Kolejny z serii strajków przeciwko planom oszczędnościowym belgijskiego rządu sparaliżował komunikację miejską w Brukseli, a także transport kolejowy i lotniczy do i ze stolicy Belgii.

Jak podaje portal radia i telewizji RTBF, na brukselskim lotnisku anulowano 44 proc. planowanych na poniedziałek lotów.

Od wczesnego rana pikiety strajkujących blokują zjazdy z autostrad prowadzące do Brukseli. Nie kursują autobusy miejskie i regionalne oraz kolej.

Strajki zakłóciły też międzynarodową komunikację kolejową ze stolicą Belgii. Pociągi Eurostar z Londynu kończą swój bieg na stacji w Lille w północnej Francji, odwołano też prawie wszystkie połączenia Thalys między Paryżem a Brukselą.

Strajkujący zablokowali dojazdy do stref przemysłowych wokół Brukseli, pikietują też centra handlowe. Strajki objęły też prowincję Brabancja Walońska na południe od stolicy.

Ta akcja to drugi z trzech zapowiedzianych strajków regionalnych. 15 grudnia w Belgii ma się odbyć strajk generalny przeciwko reformom, planowanym przez nowy rząd premiera Charlesa Michela.

Związkowcy sprzeciwiają się planom rządowym dotyczących m.in. podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat, począwszy od 2030 roku. Nie podoba się im również, że od 2015 roku płace i świadczenia socjalne nie będą jak dotąd co roku indeksowane, co przyczyni się do wzrostu kosztów utrzymania. Są też przeciwni planom przewidującym niższe dodatki na dziecko, droższą edukację i opiekę nad dziećmi, a także droższy transport publiczny i wyższe ceny energii.

Przeciwko tym reformom ok. 100 tys. Belgów manifestowało na ulicach Brukseli 6 listopada, doszło wówczas do starć z policją.

Charles Michel stoi na czele rządu, w którego skład weszły trzy partie flamandzkie: nacjonaliści z Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA), chrześcijańscy demokraci z CD&V, liberałowie z OpenVLD oraz jedyna partia frankofońska - Ruch Reformatorski (MR).

(pj)