Syryjskie siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego do rozpędzenia dużej opozycyjnej demonstracji w historycznej dzielnicy Midan w centrum Damaszku. Natomiast w mieście Hims otworzyły ogień do manifestujących.

Ranne zostały co najmniej dwie osoby - poinformowała agencja AFP powołując się na jednego z obrońców praw człowieka.

Agencja Associated Press powołując się na świadków pisze, że strzały słyszano nie tylko w Hims na zachodzie Syrii, ale również na przedmieściach stolicy kraju, Damaszku. Według AP rannych zostało co najmniej pięć osób.

Z kolei Reuters podaje, że siły bezpieczeństwa strzelały do demonstrujących w mieście Hama, by nie dopuścić ich do miejscowej siedziby rządzącej krajem partii Baas. "Widzieliśmy dwóch snajperów na dachu budynku. Nikt z nas nie miał broni. Są ranni, być może dwóch zabitych" - relacjonuje świadek

Równocześnie w mieście Dara na południu kraju tysiące demonstrantów wzywają do obalenia reżimu prezydenta Baszara el-Asada.