Rzecznik słowackiego ministerstwa spraw zagranicznych poinformował, że Bratysława nakazała Rosjanom ograniczenie liczby pracowników działających w rosyjskiej ambasadzie. Placówka ma zostać uszczuplona o 35 osób, czyli – jak podają słowackie media – o około połowę pracowników. Przyczyną tej decyzji ma być "zabroniona działalność" jednego z rosyjskich dyplomatów.

"Ten ruch ma na celu ustalenie maksymalnej liczby osób, które posiadają paszporty dyplomatyczne i służbowe rosyjskiej misji" - stwierdził w komunikacie Juraj Tomaga.

"Powyższy krok jest konieczną odpowiedzią na kontynuację działań pracowników ambasady Rosji, które są sprzeczne z Konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych, interesami Republiki Słowackiej oraz dążeniami do rozwoju partnerskich stosunków z Federacją Rosyjską" - czytamy w oświadczeniu.

Zwrócono też uwagę, że po poprzednich wydaleniach rosyjskich dyplomatów w ciągu ostatnich dwóch lat, placówka rosyjska nie wykazała żadnego zainteresowania prawidłowym działaniem na terytorium Słowacji.

Decyzja powoduje, że obsada ambasady zostanie ograniczona o połowę - szacują słowackie media.

To kolejna decyzja Słowaków wymierzona w rosyjskich dyplomatów. 14 marca Krajowa Agencja Kryminalna Słowacji (NAKA) zatrzymała pułkownika ministerstwa obrony, członka Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS) oraz osobę związaną z nieczynnym już dezinformacyjnym portalem internetowym. W tym samym dniu MSZ Słowacji poinformowało o wydaleniu trzech rosyjskich dyplomatów.

Zatrzymani mieli otrzymywać pieniądze od pracownika rosyjskiej ambasady za przekazywanie informacji wywiadowi Rosji na Słowacji. Według informacji mediów jedna osoba przyznała się do winy.

Ministerstwo spraw zagranicznych Słowacji wskazało wówczas w komunikacie, że decyzja o wydaleniu trzech pracowników rosyjskiej ambasady w Bratysławie zapadła na podstawie oceny słowackiego wywiadu. Dyplomaci otrzymali 72 godziny na opuszczenie Słowacji. W odpowiedzi Rosjanie wyrzucili trzech rosyjskich dyplomatów.