Dziennikarze BBC dotarli do weteranów wojennych brytyjskich Sił Specjalnych, którzy zdecydowali się przerwać milczenie na temat makabrycznych zbrodni wojennych popełnionych przez wojsko w trakcie misji w Iraku i Afganistanie. Elitarni żołnierze, należący do SAS (Special Air Service) mieli mordować nieuzbrojonych cywili we śnie i rozstrzeliwać skutych jeńców, w tym dzieci.

Stacja BBC przygotowuje się do emisji wstrząsającego materiału dokumentalnego na temat zbrodni popełnionych przez brytyjskich żołnierzy w trakcie misji zagranicznych.

Dziennikarze uzyskali zeznania weteranów wojennych, którzy z drastycznymi szczegółami opisują makabryczne sceny z Iraku i Afganistanu, gdzie elitarni żołnierze SAS z zimną krwią mordowali ludzi we śnie i dokonywali egzekucji na pojmanych i skutych jeńcach, także małoletnich.

Założyli kajdanki młodemu chłopcu i zastrzelili go. Był dzieckiem, nawet nie zbliżającym się do wieku bojowego - wspomina weteran z Afganistanu.

Zdaniem świadków, którzy zdecydowali się przerwać milczenie, zabijanie pojmanych stało się rutyną. Przeszukiwali kogoś, zakładali mu kajdanki, a potem strzelali - opisuje weteran, dodając, że później zdejmowano kajdanki zabitemu, a na miejsce zbrodni "podkładano" pistolet.

Nie tylko żołnierze SAS są zamieszani w podobny horror. Także wojskowi z SBS (Special Boat Service - jednostka specjalna do działań na morzu) dokonywali czynów makabrycznych, które jeden z cytowanych przez BBC świadków nazwał "barbarzyńskimi". Widziałem, jak najcichsi faceci się zmieniali, wykazywali poważne cechy psychopatyczne. Byli bezprawni. Czuli się nietykalni - powiedział brytyjskiej stacji telewizyjnej.

Jak twierdzi BBC, zgromadzone zeznania świadków, stanowią najdokładniejszą jak dotąd upublicznioną dokumentację zbrodni wojennych, popełnionych przez brytyjskie siły specjalne. Ówczesny premier Zjednoczonego Królestwa James Cameron miał być wielokrotnie alarmowany o makabrycznych wydarzeniach.

W brytyjskim wojsku stworzono system raportowania, dzięki któremu fałszowano dokumentację o przeprowadzonych operacjach, w taki sposób, by wojskowa żandarmeria nie wszczęła śledztwa. Jeśli wyglądało na to, że strzelanina może stanowić naruszenie zasad konfliktu, otrzymywałeś telefon od doradcy prawnego lub jednego z oficerów sztabowych w kwaterze głównej - wspomina innych z weteranów, dodając, że później następował proces swoistego preparowania raportu.

W strukturze dowodzenia brytyjskich sił specjalnych wszyscy mieli wiedzieć, co się dzieje w trakcie operacji.

Rywalizowano na liczbę zabitych

Poszczególne eskadry SAS miały rywalizować ze sobą na liczbę zestrzelonych obiektów. Jak informuje BBC, niektórzy członkowie jednostki prowadzili własne statystyki i oddzielną rywalizację. Źródło brytyjskiej stacji mówi o jednym z żołnierzy, który w ciągu półrocznej misji w Afganistanie zabił dziesiątki osób. Był znany, naprawdę sprawiał wrażenie psychopaty - wspomina jego były współpracownik.

W czasie jednej z operacji "psychopata" miał rzekomo poderżnąć gardło Afgańczykowi, który błagał, by do niego nie strzelać. Chciał dobić rannego faceta nożem, zrobił to, żeby "zanurzyć swój nóż we krwi" - relacjonuje świadek.

W trakcie operacji, jak te w Iraku i Afganistanie, żołnierze według prawa mogą zabijać tylko wówczas, gdy cele stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia wojskowych lub innych chronionych osób. Elitarne oddziały miały ustanawiać własne zasady.

Jeśli cel pojawiał się na liście dwa lub trzy razy wcześniej, to działaliśmy z zamiarem zabicia go, nie podejmowaliśmy żadnych prób jego schwytania - informuje weteran, opisując proces, w którym cel łapano, przesłuchiwano i wypuszczano.

Czasami sprawdzaliśmy, czy zidentyfikowaliśmy cel, potwierdzaliśmy jego tożsamość, a następnie strzelaliśmy do niego. Często oddział po prostu szedł i zabijał wszystkich ludzi, których tam znalazł - tłumaczył były żołnierz.

Amok

Zdaniem źródeł BBC niektórzy specjalsi zostali opanowani przez rodzaj amoku zabijania, uzależniając się od odbierania życia innym. Grupy szturmowe potrafiły wpadać do budynków i otwierać ogień do ludzi leżących we śnie.

Nowe zeznania, zebrane przez BBC obejmują zarzuty zbrodni wojennych popełnionych na przestrzeni ponad dekady, znacznie dłużej niż trzy lata obecnie badane w publicznym dochodzeniu prowadzonym przez sąd w Wielkiej Brytanii.

Ministerstwo Obrony stwierdziło, że jest "w pełni zaangażowane" we wspieranie trwającego publicznego dochodzenia w sprawie domniemanych zbrodni wojennych i że wzywa wszystkich weteranów posiadających istotne informacje do zgłaszania się. Nie chciało jednak skomentować zarzutów.

Siły specjalne zostały wysłane do Afganistanu, aby chronić brytyjskie wojska przed bojownikami talibów. Brytyjski personel wojskowy stracił tam 457 ludzi.