Dwaj żołnierze serbscy zginęli na pograniczu z Kosowem podczas oczyszczania pola minowego z bomb pozostawionych po nalotach NATO w 1999 roku - podały władze serbskie. Według radia B92 eksplodowała bomba kasetowa.

Żołnierze zginęli, kiedy rozminowywali teren na górze Pancziciev vrh w masywie Kopaonik w południowej Serbii - podało ministerstwo obrony w komunikacie.

Władze w Belgradzie oskarżały NATO w 1999 roku o używanie bomb kasetowych podczas nalotów na Serbię, czemu Sojusz zaprzeczał.

Bomby kasetowe wyróżnia ogromna siła rażenia. Zrzucane z samolotów czy wystrzeliwane przez artylerię wybuchają tuż nad ziemią, wyrzucając ze swego wnętrza setki, a nawet tysiące minibomb. Znaczna część bomb nie wybucha od razu. Te, które nie eksplodowały, pozostają aktywne, to znaczy są w stanie zabijać przez ponad 40 lat. Obecne prawo międzynarodowe zakazuje używania takich bomb.

Trwająca prawie 80 dni interwencja zbrojna NATO w 1999 roku miała zakończyć czystki etniczne na ludności albańskiej na terenie Kosowa, gdzie stanowi ona przeważającą większość, i wymusić proces demokratyzacji w ówczesnej Jugosławii, kierowanej przez Slobodana Miloszevicia.

Wówczas po raz pierwszy w swej historii NATO przeprowadziło operację wojskową bez autoryzacji ONZ.

Kosowo ogłosiło niepodległość w 2008 roku.