Rodzina irackiego dziennikarza, który trafił do więzienia za ciśnięcie butami w prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Busha, okupuje jeden z bagdadzkich parków. Bliscy domagają się uwolnienia mężczyzny.

Trawnik w małym bagdadzkim parku, w pobliżu silnie strzeżonej tak zwanej zielonej strefy, okupuje około 30 osób. To członkowie rodziny i przyjaciele dziennikarza. Zostaniemy tutaj aż do jego uwolnienia, nawet jeśli żołnierze próbowaliby nas usunąć - zapowiedział jeden z pięciu braci 29-letniego Muntadara al-Zeidiego.

Manifestantów poczęstował tradycyjnym posiłkiem, składającym się z ryżu i mięs, były szyicki deputowany. Do wspólnego posiłku zaproszono również żołnierzy wojsk Ministerstwa Obrony, którzy przyjechali do parku wozami opancerzonymi. Dowódca oddziału podkreślił, że on i jego ludzie mają zapewnić rodzinie dziennikarza bezpieczeństwo. Jak dodał, istnieje obawa samobójczego ataku.

Premier Iraku, Nuri al-Maliki, oświadczył, że czuje się osobiście upokorzony wyczynem Zeidiego, który naruszył ważne dla Arabów prawo gościnności. Dziennikarz, ciskając butami w Busha, krzyknął po arabsku: Masz, psie, na pożegnanie. Ciśnięcie w kogoś butem i nazwanie "psem" uważane są w świecie arabskim za wyraz głębokiej pogardy.