Zaledwie 26 przypadków fałszowania wyników wyborów do Dumy badają rosyjscy śledczy. Mimo setek zawiadomień i dowodów zamieszczanych w internecie Komitet Śledczy uznał, że większość z nich nie wskazuje na naruszenie prawa.

Badane są przypadki podrzucania do urn kart do głosowania i przekupywania wyborców. Ale tak niewiele rozpoczętych śledztw to dowód na to, że chodzi raczej o pozory, a nie o wyjaśnienie masowych fałszerstw, o których mówi opozycja. Naruszenia dotyczyły wszystkich partii, a dla śledztwa nie ma żadnego znaczenia na rzecz jakiej partii działały osoby łamiące prawo - tłumaczy Władimir Markin z Komitetu Śledczego.

Fałszowanie wyborów na rzecz partii władzy wywołało w Rosji wielotysięczne protesty. Rząd Władimira Putina znalazł się wobec największych demonstracji od czasu dojścia do władzy w 2000 roku. 4 lutego opozycja chce wyprowadzić na ulice Moskwy kilkadziesiąt tysięcy ludzi.