W Czeczenii trwają intensywne poszukiwania rosyjskiego helikoptera szturmowego Mi-24, który zaginął w okolicach Groznego. Łączność z załogą śmigłowca urwała się wczoraj po południu. Śmigłowiec prawdopodobnie rozbił się z powodu fatalnej pogody. To druga w ciągu tygodnia katastrofa rosyjskiego helikoptera w Czeczenii.

Mi-24 wyleciał z bazy Chankała pod Groznem na południe republiki, w rejon wysokich gór. Z jednej z tamtejszych baz wojskowych miał zabrać sześciu chorych żołnierzy. Jednak z powodu śnieżycy musiał zawrócić. Łączność z helikopterem urwała się w okolicach Groznego. Na pokładzie była trzyosobowa załoga. Mi-24 to potężny śmigłowiec szturmowy, doskonale opancerzony i uzbrojony. Był postrachem mudżahedinów w czasie inwazji radzieckiej na Afgamnistan. Później okazał się jednak łatwym celem dla słynnych rakiet ziemia – powietrze „Stinger”.

To już druga w ciągu tygodnia katastrofa rosyjskiego śmigłowca w Czeczenii. 27 stycznia w miejscowości Szełkowskaja na północy Czeczenii w powietrzu eksplodował transportowy Mi-8. W katastrofie zginęło 14 osób, w tym wiceminister spraw wewnętrznych i zastępca dowódcy wojsk wewnętrznych Rosji. Na razie nie wiadomo co było przyczyną tragedii. Awarii uległ jeszcze jeden śmigłowiec, który po ostrzelaniu przez Czecznów musiał awaryjnie lądować w okolicach Wiedeno.

foto USAF

12:25