Działania rosyjskich władz przeciwko koncernowi naftowemu Jukos były nielegalne - orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka. Strasburscy sędziowie uznali, że przy rozpatrywaniu sprawy domniemanego niepłacenia podatków przez tę firmę złamana została Konwencja Praw Człowieka.

Sędziowie uznali, że mieli za mało czasu, by dogłębnie przestudiować kwestię odszkodowania. Zapowiedzieli, że opublikują w tej sprawie załącznik do wyroku. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, ale oznacza to, że nie wykluczają zasądzenia byłym udziałowcom Jukosu astronomicznego odszkodowania. W ciągu trzech miesięcy obie strony procesu mają przedstawić na piśmie argumenty tej kwestii i poinformować Trybunał, czy doszły w tej sprawie do polubownego porozumienia.

Zresztą już dzisiejszy wyrok jest - według obserwatorów - policzkiem wymierzonym Putinowi przed rosyjskimi wyborami prezydenckimi. Trybunał uznał, że Moskwa złamała wobec Jukosu prawo do ochrony własności i bezstronnego procesu - co według wielu komentatorów pośrednio potwierdza, że chodziło o polityczną zemstę wobec szefów tego koncernu.

Skarżący, w tym byli amerykańscy dyrektorzy Jukosu, domagali się ok. 100 mld dolarów odszkodowania i zapewniali, że pieniądze te zostaną podzielone między byłych udziałowców.

Były szef Jukosu Michaił Chodorkowski i jego biznesowy partner Płaton Lebiediew odbywają kary 13 lat więzienia za przypisywane im przestępstwa gospodarcze. Byli sądzeni w dwóch procesach. Na wolność obaj biznesmeni mają wyjść w roku 2016, gdyż na poczet kary zaliczono im wcześniejszy wyrok. W pierwszym procesie, w roku 2005, biznesmeni zostali skazani na osiem lat pozbawienia wolności za domniemane oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków.

Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierali wszystkie zarzuty, uważając je za sfabrykowane i umotywowane politycznie.