Moskwa nigdy nie mówiła, że na Ukrainie nie ma Rosjan, którzy rozwiązują określone sprawy, w tym i wojskowe - oświadczył Władimir Putin na swojej dorocznej konferencji prasowej, w której uczestniczy około 1,4 tys. dziennikarzy rosyjskich i zagranicznych. Zaznaczył przy tym, że to nie oznacza, iż na Ukrainie są regularne wojska rosyjskie.

Moskwa nigdy nie mówiła, że na Ukrainie nie ma Rosjan, którzy rozwiązują określone sprawy, w tym i wojskowe - oświadczył Władimir Putin na swojej dorocznej konferencji prasowej, w której uczestniczy około 1,4 tys. dziennikarzy rosyjskich i zagranicznych. Zaznaczył przy tym, że to nie oznacza, iż na Ukrainie są regularne wojska rosyjskie.
Władimir Putin /SERGEI CHIRIKOV /PAP

Na dorocznej konferencji prasowej Putin powiedział, że Rosja jest zainteresowana jak najszybszym rozwiązaniem konfliktu w Donbasie i jest gotowa przekonywać do kompromisu ochotników (separatystów) we wschodniej Ukrainie.

Zaznaczył też, że Moskwa po 1 stycznia 2016 roku Rosja prognozuje pogorszenie naszych stosunków ekonomicznych z Ukrainą. Putin podkreślił, że Rosja co prawca nie będzie nakładać żadnych sankcji gospodarczych na Ukrainę, lecz nie będzie wobec niej stosować żadnych preferencji.  Jesteśmy zmuszeni do podjęcia decyzji, że nie będziemy z Ukrainą współpracować jak z krajem członkowskim strefy wolnego handlu WNP - mówił.

Putin: Mamy za sobą szczytowy moment kryzysu

Gospodarz Kremla oznajmił, że gospodarka jego kraju ma już za sobą szczytowy moment kryzysu. Dodał, że od II kwartału 2015 roku sytuacja jest stabilna.

Prezydent oświadczył również, że inwestorzy zagraniczni wykazują coraz większe zainteresowanie rynkiem Rosji. Podał też, że deficyt budżetu federalnego w 2015 roku będzie mniejszy, niż prognozowane 3 proc. PKB. 

Putin: operacja wojskowa w Syrii tak długo, jak będą walczyły siły Asada

Putin podkreślił również podczas konferencji, że rosyjska operacja wojskowa w Syrii potrwa tak długo, jak swoje działania będą kontynuowały siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Powtórzył, że Rosja wspiera z powietrza siły opozycji, które wraz z siłami Asada zwalczają dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS).

Jak wskazał, nie jest pewien, czy Rosja potrzebuje stałej bazy wojskowej w Syrii, ponieważ posiada dostatecznie silną broń, "by uderzyć w kogoś" tysiące kilometrów poza granicami Rosji. 

"Ciężko będzie porozumieć się z obecnym kierownictwem Turcji"

Putin odniósł się także do sprawy zestrzelenie rosyjskiego bombowca. Ciężko będzie porozumieć się z obecnym tureckim kierownictwem - oświadczył. Władze Turcji mogły postanowić, że chcą pokazać USA i UE, iż są partnerami, na których można polegać - dodał.

Putin zaznaczył, że zestrzelenie rosyjskiego bombowca "było aktem wrogim" i dodał, że nie rozumie, dlaczego Turcja się tego dopuściła. Co przez to osiągnęli? Być może myśleli, że stamtąd (z Syrii) uciekniemy? Ale Rosja nie jest takim krajem - zaznaczył.

Putin wyraził przypuszczenie, że zestrzelenie Su-24 mogło być rezultatem tego, iż ktoś z władz Turcji - jak to ujął - "postanowił liznąć Amerykanów w pewne miejsce".

Przywódca rosyjskiego państwa podkreślił, że najważniejszy w Iraku i Syrii jest handel ropą, a islamiści to jest sprawa drugorzędna. Jak oświadczył, Rosja nigdy nie pozwoli, aby Syrii z zewnątrz narzucano, kto ma nią rządzić. 

(mal)