Przez siedem godzin grupa ponad 300 przeciwników wielkich statków wycieczkowych wpływających do Wenecji i obrońców środowiska okupowała w sobotę czerwony dywan festiwalu filmowego na Lido. Protest w ostatnim dniu imprezy poparł obecny tam Mick Jagger.

W sobotę rano włoscy i zagraniczni działacze komitetu przeciwników wielkich statków i ekolodzy ubrani w białe kombinezony zajęli festiwalowy dywan z dziesiątkami transparentów, na których widniały hasła protestacyjne oraz w obronie historycznego miasta i środowiska naturalnego.

Po południu, na kilka godzin przed rozpoczęciem gali rozdania nagród manifestanci opuścili dobrowolnie czerwony dywan przed wejściem do pałacu festiwalowego. Jak wyjaśnili, zrobili to, by uniknąć "jakichkolwiek starć z siłami porządkowymi". Wyrazili zarazem rozczarowanie brakiem reakcji i poparcia ze strony dyrekcji festiwalu oraz aktorów dla ich protestu.

Jesteśmy w każdym razie usatysfakcjonowani, bo wszystko przebiegło w pokojowy sposób. Chodziło o to, aby zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, przekonać, że trzeba powiedzieć +dość+ wielkim statkom i nakłonić rząd, by w swym programie uznał za priorytetowe problemy planety - głosi oświadczenie inicjatorów protestu na 76. festiwalu filmowym w Wenecji.


Odbył się on w czasie, gdy w pałacu trwała konferencja prasowa zaproszonego na Lido Micka Jaggera. Wokalista Rolling Stones oświadczył: Jestem szczęśliwy, że to robią. To oni odziedziczą planetę.

W USA kontrole środowiska, które pomogłyby chronić klimat zostały anulowane. Jestem szczęśliwy, że ludzie chcą manifestować, jestem z nimi - zapewnił rockman. Przyjechał on na zamykający festiwal pokaz filmu "The Burnt Orange Heresy" Giuseppe Capotondiego, w którym występuje.