Prezydent Boliwii Evo Morales zagroził, że zamknie ambasadę USA w La Paz. Morales jest wściekły po tym, jak kilka państw europejskich odmówiło mu przelotu przez swoją przestrzeń powietrzną. Władze niektórych krajów podejrzewały, iż na pokładzie prezydenckiego samolotu może znajdować się Edward Snowden. Prezydencka maszyna została uziemiona we Wiedniu, gdzie została przeszukana.

Nie zawaham się zamknąć amerykańskiej ambasady - powiedział Morales, cytowany przez AFP. Mamy swoją godność, suwerenność. Bez Stanów Zjednoczonych jesteśmy lepsi politycznie i demokratycznie - dodał.

Ostrzeżenie nadeszło, gdy lewicowi przywódcy państw Ameryki Południowej poparli Moralesa na szczycie państw zrzeszonych w UNASUR (Unii Narodów Południowoamerykańskich).

W oświadczeniu wydanym przez rząd Peru, które obecnie sprawuje prezydencję w UNASUR, przywódcy 12 państw wyrazili oburzenie faktem, że władze kilku państw europejskich nie zezwoliły na lądowanie powracającego z Rosji do Boliwii samolotu z Moralesem na pokładzie.

Samolot boliwijskiego prezydenta musiał w nocy z wtorku na środę lądować w Wiedniu, ponieważ Francja, Hiszpania, Portugalia i Włochy odmówiły zgody na przelot przez swoją przestrzeń powietrzną.

Po kilkunastogodzinnym przymusowym postoju w stolicy Austrii władze w Madrycie ostatecznie wydał pozwolenie na przelot maszyny prezydenta Boliwii. Przypuszczalnie blokowanie przelotu miało związek z podejrzeniem, że na pokładzie może się znajdować informatyk Edward Snowden, który ujawnił skalę inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).

30-letni Amerykanin wystąpił - na razie bezskutecznie - o azyl polityczny w wielu państwach. Snowden ma wciąż przebywać na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo, dokąd przyleciał 23 czerwca z Hongkongu. 

(jad)