W piątek w Pradze odbędzie się pogrzeb Vaclava Havla. Państwowe uroczystości rozpoczną się w południe w katedrze św. Wita. W obecności przedstawicieli państwa i gości z zagranicy mszę żałobną odprawią wspólnie prymas Czech, praski arcybiskup Dominik Duka i praski biskup pomocniczy Vaclav Maly. Następnie rodzina zmarłego zabierze ciało. Złożenie urny do grobu nastąpi dopiero po świętach Bożego Narodzenia.

Od środy Czesi mogą składać cześć liderowi "aksamitnej rewolucji" w Sali Władysławowskiej Zamku na Hradczanach. W środę w drodze na zamek towarzyszyło mu ponad dziesięć tysięcy ludzi. W czwartek chętnych do pożegnania się z prezydentem było jeszcze więcej.

Jak donosi wysłannik RMF FM do Pragi, na ulicach czeskiej stolicy panuje spokój i niesamowite skupienie. Flagi narodowe opuszczono do połowy masztów. Milcząca, smutna kolejka wije się kilkaset metrów, by wejść do Sali Władysławowskiej. Żeby zobaczyć trumnę z ciałem Vaclava Havla trzeba stać kilka godzin. Ale to nic, to naprawdę nic nie znaczy. To ostatnia rzecz, którą możemy dla niego zrobić - mówią czekający w kolejce.

To, co uderza w całym mieście, to brak jakichkolwiek elementów związanych ze zbliżającymi się świętami. Wygląda to tak, jakby Czesi umówili się w tym roku, że świąt nie będzie.

Dotychczas swój udział w oficjalnych uroczystości potwierdzili miedzy innymi były prezydent Lech Wałęsa, szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton i jej mąż, były prezydent USA Bill Clinton, dawna minister spraw zagranicznych USA i bliska przyjaciółka Havla Madeleine Albright, prezydent Słowacji Ivan Gaszparovicz i słowacka premier Iveta Radiczova, prezydent Austrii Heinz Fischer.

Vaclav Havel zmarł w niedzielę w wieku 75 lat w swym wiejskim domu w Hradeczku, na pogórzu Karkonoszy. Bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność układu krążenia. Havel czuł się osłabiony od wiosny, kiedy nabawił się poważnego zapalenia górnych dróg oddechowych.