Na skutek pożaru, który wybuchł w sobotę w więzieniu Evin w stolicy Iranu - Teheranie, zginęło 4 więźniów, a 61 zostało rannych. Poinformowała o tym w niedzielę agencja IRNA, powołując się na irańskie władze. Ofiary zmarły z powodu uduszenia się dymem.

Pożar w znajdującym się w Teheranie więzieniu wybuchł w sobotę wieczorem. Służby bezpieczeństwa Iranu podały, że doprowadziły do niego "niepokoje" w sekcji, w której - według źródeł agencji IRNA - przetrzymuje się "zbirów".

Według udostępnionego agencji raportu, zmarli więźniowie odsiadywali kary za kradzieże.

"Korzystając z zamieszania, wynikającego z wybuchu pożaru, kilku więźniów bezskutecznie próbowało uciec z zakładu" - podała IRNA. Sytuacja w więzieniu wróciła w niedzielę do normy, a więźniom pozwolono na rozmowy telefoniczne z rodzinami.

W więzieniu Evin władze irańskie umieszczają m.in. więźniów politycznych i cudzoziemców, w tym Siamaka Namaziego, posiadającego obywatelstwo USA mężczyznę oskarżanego przez Teheran o szpiegostwo. 

Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o strzałach i eksplozjach w więzieniu. Nie wiadomo, czy te wydarzenia miały związek z antyrządowymi protestami w kraju. W więzieniu Evin przetrzymywani są nie tylko więźniowie polityczni, ale także uczestnicy demonstracji, którzy zostali aresztowani w ostatnich tygodniach.

Antyrządowe protesty wybuchły w Iranie w połowie września, po śmierci 22-letniej Mahsy Amini. Po zatrzymaniu przez policję moralności, z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy", kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. 

Według rodziny Amini była bita przez funkcjonariuszy.