Jedna osoba zginęła w czasie pożaru włoskiego promu płynącego z Grecji do Ankony we Włoszech - podały ekipy ratunkowe prowadzące ewakuację pasażerów na Morzu Jońskim. Ofiara to mężczyzna, który wskoczył do wody w panice lub spadł ze zjeżdżalni ratunkowej.
Pożar na promie "Norman Atlantic", który płynął z portu Patras w zachodniej Grecji do włoskiej Ankony, wybuchł w niedzielę nad ranem na pokładzie samochodowym.
Niektóre z już ewakuowanych osób zostały ranne lub doznały hipotermii. Uratowano między innymi kilkoro półnagich dzieci, których rodzice nie zdążyli ubrać, gdy ogłoszono alarm.
Jednostka wysłała sygnał o niebezpieczeństwie, gdy znajdowała się w odległości 33 mil morskich od małej greckiej wyspy Othoni.
Wśród pasażerów jest 268 Greków; załoga to 22 Włochów i 34 Greków.
Operacja ratunkowa odbywa się w "szczególnie trudnych i skomplikowanych warunkach pogodowych, przy wietrze wiejącym z siłą 10 w 12-stopniowej skali Beauforta i ulewnym deszczu" - podały greckie władze.
Płonący prom otoczyły jednostki ratownicze, które przejmują ludzi z łodzi ratunkowych. Na miejsce pożaru wysłano włoskie śmigłowce.
Akcja ratunkowa będzie trwała także w nocy - zapowiedziała włoska minister obrony Roberta Pinotti.
Greckie ministerstwo żeglugi podało, że na pokładzie "Norman Atlantic" są pasażerowie z wielu krajów - oprócz Włoch i Grecji także Rosji, Austrii, Węgier, Szwecji, Kanady, Ukrainy, Niemiec, Francji, Holandii i Belgii. "Nie mamy obecnie informacji, by wśród pasażerów płonącego włoskiego promu 'Norman Atlantic' byli Polacy" - przekazał rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
(abs)