​Polska rozważa wysłanie 10-20 oficerów do Mali - dowiedziała się nieoficjalnie nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon w Brukseli. Chodzi o unijną misję szkoleniową (EUTM), która jutro otrzyma oficjalnie zielone światło na spotkaniu szefów dyplomacji 27 krajów Unii Europejskiej. Reporterka RMF FM dowiedziała się także, że unijna misja szkoleniowa będzie kosztować Polskę około 300 tys. euro.

To można wyliczyć, bo koszty są ponoszone sprawiedliwie, a wylicza się je w stosunku do PKB kraju - komentuje jeden z unijnych dyplomatów. Rozmówcy naszej reporterki są jednak przekonani, że koszty będą większe, bo misja się rozrasta. Teraz mówi się już nie o 250, ale o 500 oficerach i wspólnych kosztach rzędu 12 milionów euro.

Polska także sama zapłaci za transport i utrzymanie swoich oficerów. Misja UE będzie wyłącznie szkoleniowa. Żołnierze nie będą brać udziału w walkach przeciw obozom Al-Kaidy w Mali. Jak przyznał jeden z dyplomatów, najważniejszym obecnie problemem jest zapewnienie ochrony misji szkoleniowej. Żeby szkolić żołnierzy malijskich Europejczycy muszą mieć zapewnione bezpieczeństwo - powiedział rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon.

Plan wysłania do Mali Polaków został bardzo dobrze przyjęty. Kilku oficerów skierują tam nawet kraje takie jak Wielka Brytania, które nie angażują się w unijne misje szkoleniowe. Chęć udziału zgłosiły także takie małe kraje jak Estonia czy Cypr.

Na jutrzejszym spotkaniu ministrów misja szkoleniowa ma dostać oficjalnie zielone światło. Mianowany ma zostać także dowódca operacji. Nazwisko, które najczęściej jest wymieniane, to Francuz François Lecointre.

Francuzi namawiali Polskę do udziału w misji

O tym, że Polska przymierza się do udziału w misji w Mali pisaliśmy jako pierwsi już w listopadzie. Minister obrony Tomasz Siemioniak zapowiedział wtedy wstępnie, że nasz kraj mógłby uczestniczyć w szkoleniu rządowych sił zbrojnych w tym zachodnioafrykańskim państwie. Namawiał go do tego francuski minister. Nie wykluczam, oczywiście, że nie wykluczam, ale co do tego "kiedy" i "jak" to jest to sprawa zupełnie otwarta - mówił wtedy szef MON.