37-letnia Brytyjka pozwała do sądu ministra zdrowia, bo odmówiono jej terapii in vitro. Kobieta skorzystała z prawa, które ma pomagać pacjentom dyskryminowanym z powodu wieku.

Według zaleceń, kobiety na Wyspach mogą starać się o bezpłatną terapię in vitro między 23 a 39 rokiem życia. Regionalna służba zdrowia, której podlega Brytyjka, obniżyła ten pułap o dwa lata, automatycznie wykluczając kobietę z programu. Pacjentka uznała, że to dyskryminacja.

Dlatego postanowiła pozwać do sądu ministra zdrowia. Skorzystała z prawa wprowadzonego w październiku, które chroni wszystkich pacjentów w podeszłym wieku przed dyskryminacją. Formułując przepisy nie wzięto pod uwagę kobiet, które starają się o in vitro, ale też ich nie wykluczono.

Przeprowadzenie jednorazowej terapii in vitro kosztuje na Wyspach od 3 do 4 tysięcy funtów. Według zaleceń, każda para starająca się o dziecko, powinna mieć zagwarantowane trzy darmowe próby. W rzeczywistości jednak Brytyjczycy mogą skorzystać z tej metody tylko raz. Za pozostałe próby sztucznego zapłodnienia muszą zapłacić sami.