Nie możemy używać tej tragedii jako jeszcze jednej okazji do zwracania się nawzajem przeciwko sobie. Zamiast pokazywać palcem i szukać winnych, skorzystajmy z okazji, by rozszerzyć naszą moralną wyobraźnię, by uważniej słuchać się nawzajem - powiedział Barack Obama podczas uroczystości żałobnej ku czci ofiar sobotniej masakry w Tucson w stanie Arizona. W zamachu na kongresmankę Gabrielle Giffords zginęło sześć osób.

W półgodzinnym przemówieniu transmitowanym przez wszystkie krajowe sieci telewizyjne prezydent nawiązał do spekulacji na temat motywów sprawcy masakry, 22-letniego Jareda Loughnera. Odniósł się też do zarzutów pod adresem prawicy, że jej jątrząca retoryka stworzyła atmosferę, która przyczyniła się do ataku na demokratyczną kongresmankę Gabrielle Giffords.

Obama zdystansował się od tych oskarżeń, podkreślając, że "nikt nie może wiedzieć na pewno, co mogło przeszkodzić tym strzałom, albo jakie myśli mogły się błąkać w umyśle tego człowieka". Zaapelował także, by tragedia w Tucson nie stała się powodem pogłębienia politycznej polaryzacji kraju. W czasie, gdy nasz dyskurs jest tak ostro spolaryzowany, jest ważne, byśmy zatrzymali się na moment i dopilnowali, żeby rozmawiać ze sobą w sposób, który uzdrawia, a nie rani - powiedział Obama.

Prezydent przypomniał po kolei postacie wszystkich ofiar masowego zabójstwa - w tym 9-letniej dziewczynki, Christiny Green, i sędziego federalnego, Johna Rolla. Kongresmanka Giffords została postrzelona w głowę, ale jak poinformowali lekarze jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Gabby Giffords po raz pierwszy otworzyła oczy, kiedy odwiedziłem ją w szpitalu - przyznał wyraźnie poruszony przywódca. Obama uściskał następnie męża Giffords, astronautę Marka Kelly'ego.

Obok prezydenta i jego małżonki Michelle siedział na uroczystości stażysta z biura kongresmanki w Tucson, Daniel Hernandez, który prawdopodobnie uratował życie Giffords, powstrzymując krwawienie. Kiedy jeden z mówców nazwał go bohaterem, Hernandez protestował, mówiąc, że zachował się po prostu tak jak należało.

Przemówienie prezydenta oceniono jako znakomite i świetnie wygłoszone. Zdaniem komentatorów telewizji CNN i Fox News, Obama doskonale utrafił we właściwy ton, nie unikając odniesienia do drażliwej sprawy polemik po masakrze, ale robiąc to w sposób przywódczy.

Wpływowy konserwatywny publicysta Charles Krauthammer powiedział w telewizji Fox News, że wystąpienie na ceremonii prawdopodobnie zwiększy popularność prezydenta, którego notowania już wzrosły w ostatnich tygodniach.

Ceremonia, mimo swego żałobnego charakteru, przeradzała się chwilami w wiec, kiedy zebrani przerywali przemówienia prezydenta i innych mówców owacjami, a nawet gwizdami aprobaty.