Barack Obama nakazał ostrą kontrolę zatrudnienia w firmach w Stanach Zjednoczonych, a nielegalni imigranci z sentymentem wspominają czasy Georga W. Busha - ujawnia amerykańska prasa. Zwolennik legalizacji pobytu nielegalnych imigrantów w ogólnych statystykach okazał się być gorszym od swojego poprzednika.

Tylko jednego dnia skontrolowano w tym mieście 14 restauracji - ujawnia nowojorska prasa. Kontrole zatrudnienia były tak skrupulatne, że właścicielom grozi w sumie aż 80 lat więzienia za różne wykroczenia. Za czasów Obamy, który przecież obiecywał legalizację pobytu nielegalnych imigrantów, wszczynanych jest dwa razy więcej postępowań.

Grzywny za nielegalne zatrudnianie przyniosły administracji Obamy w ubiegłym roku 43 miliony dolarów. Eksperci zauważają, że to najwyższa kwota w historii. Komentatorzy twierdzą, że nowy pomysł Obamy na walkę z bezrobociem zakłada, aby odebrać pracę nielegalnym imigrantom i zmusić do zatrudnienia obywateli USA.