Po 2,5 roku milczenia Beate Zschaepe, neonazistka oskarżona o współudział w 10 morderstwach dokonanych przez Narodowosocjalistyczne Podziemie, ustosunkowała się po raz pierwszy do zarzutów. Przeprosiła rodziny ofiar, lecz nie przyznała się do winy.

Po 2,5 roku milczenia Beate Zschaepe, neonazistka oskarżona o współudział w 10 morderstwach dokonanych przez Narodowosocjalistyczne Podziemie, ustosunkowała się po raz pierwszy do zarzutów. Przeprosiła rodziny ofiar, lecz nie przyznała się do winy.
Beate Zschaepe może spędzić w więzieniu 20 lat /Tobias Hase /PAP/EPA

W liczącym 53 strony oświadczeniu odczytanym przez jej adwokata na sali sądowej w Monachium Zschaepe wykluczyła swój udział w serii zbrodni, zamachów i napadów rabunkowych dokonanych w latach 2000-07 przez neonazistowską terrorystyczną bandę Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU).

Zschaepe utrzymywała, że o morderstwach dokonanych przez jej towarzyszy - Uwe Boehnhardta i Uwe Mundlosa - dowiadywała się zawsze po fakcie.

Gdy dowiedziałam się od nich o zbrodniach, zaniemówiłam i byłam wytrącona z równowagi - tłumaczyła oskarżona, cytowana przez agencję dpa. Jak twierdzi, usiłowała odwieść obu mężczyzn od mordowania, "przemawiając im do rozsądku", jednak bezskutecznie.

Nie przyznała się do udziału w zamachach bombowych i napadach na bank. Zaprzeczyła ponadto, że była członkinią NSU, do której należeli Boehnhardt i Mundlos.

40-letnia kobieta przyznała natomiast, że była partnerką życiową - najpierw Mundlosa, a potem Boehnhardta. "Obaj byli moją rodziną" - tłumaczyła. Jak wyjaśniła, przez tego drugiego weszła w środowisko nacjonalistów. Powoływała się też na swoje trudne dzieciństwo w NRD. Jak napisała w oświadczeniu, matka nie dawała jej kieszonkowego i zmuszona była do kradzieży.

Zschaepe przeprosiła ofiary oraz ich rodziny, które jednak odrzuciły ten gest jako niewiarygodny. "Czuję się moralnie winna z tego powodu, że nie zdołałam zapobiec 10 morderstwom i dwóm zamachom bombowym" - odczytał adwokat w imieniu Zschaepe, która "w sensie prawnym nie czuje się winna".

Rodziny ofiar i ich adwokaci ocenili krytycznie oświadczenie oskarżonej. Nie wierzę w żadne jej słowo - powiedziała Gamze Kubasik, córka zamordowanego w 2006 roku właściciela kiosku w Dortmundzie. Według niej forma przeprosin jest bezczelnością. Adwokat Mehmet Daimagueler uznał oświadczenie za "kłamliwą konstrukcję".

W rozpoczętym w maju 2013 roku procesie Zschaepe odmawiała dotychczas zeznań. Ukrywała twarz, odwracając się tyłem do fotoreporterów, dopóki nie opuścili sali rozpraw. Podczas procesu, także w czasie zeznań członków rodzin ofiar, zachowywała kamienną twarz.

Kobieta jest oskarżona o współudział w zamordowaniu w latach 2000-07 ośmiu tureckich drobnych przedsiębiorców i jednego greckiego restauratora oraz niemieckiej policjantki. Członkowie NSU dokonali ponadto 15 napadów na banki i dwóch zamachów bombowych.

Mundlos i Boehnhard popełnili w listopadzie 2011 roku samobójstwo, otoczeni przez policję w przyczepie kempingowej po nieudanym napadzie na bank w Eisenach. Po śmierci swoich kompanów Zschaepe podpaliła mieszkanie w Zwickau w Saksonii, ostatnim miejscu pobytu trojga terrorystów, i oddała się w ręce policji.

(j.)