​Atak lotnictwa USA przeprowadzony w środę w Kabulu w odpowiedzi na ostrzał rakietowy międzynarodowego lotniska w stolicy Afganistanu spowodował ofiary cywilne - podało NATO w komunikacie, nie precyzując jednak, czy chodzi o zabitych czy rannych.

​Atak lotnictwa USA przeprowadzony w środę w Kabulu w odpowiedzi na ostrzał rakietowy międzynarodowego lotniska w stolicy Afganistanu spowodował ofiary cywilne - podało NATO w komunikacie, nie precyzując jednak, czy chodzi o zabitych czy rannych.
Do ataku na lotnisko i jego okolice, przeprowadzonego przez talibów, doszło podczas niezapowiedzianej wizyty ministra obrony USA Jamesa Mattisa w Kabulu. /HEDAYATULLAH AMID /PAP/EPA

Do ataku na lotnisko i jego okolice, przeprowadzonego przez talibów, doszło podczas niezapowiedzianej wizyty ministra obrony USA Jamesa Mattisa w Kabulu. W ataku tym, z użyciem rakiet i pocisków moździerzowych, nie ucierpiał nikt z amerykańskiej delegacji, ale w budynku w pobliżu lotniska zginęła jedna osoba, a jedenaście zostało rannych.

Z komunikatu natowskiej misji Resolute Support wynika, że w odpowiedzi na ten atak siły USA dokonały uderzenia z powietrza, ale "niestety jeden pocisk źle zadziałał, co spowodowało ofiary cywilne". Amerykańskie lotnictwo wspierało afgańskie siły szybkiego reagowania prowadzące operację przeciwko talibom, którzy zaatakowali lotnisko.

NATO wyraziło "głęboki żal" z powodu ofiar cywilnych i zapowiedziało przeprowadzenie śledztwa dotyczącego przebiegu operacji i wadliwej amunicji. Podejmujemy wszelkie możliwe kroki, by unikać ofiar cywilnych - podkreślono w komunikacie.

W Kabulu z niezapowiedzianymi wizytami przebywali w środę Mattis, który przyleciał tam z Indii, oraz sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.


(ł)