Sytuacja w dotkniętym cyklonem Sandy Nowym Jorku powoli wraca do normy. Jednak dziesiątki tysięcy mieszkańców wciąż nie mogą wrócić do swych domów, a setki tysięcy są pozbawione prądu lub ogrzewania. Meteorolodzy już ostrzegają przed kolejną wichurą.

Bilans ofiar śmiertelnych cyklonu Sandy w Stanach Zjednoczonych wynosi obecnie co najmniej 113 osób. Wcześniej w rejonie Karaibów wichura zabiła 69 osób.

Tydzień po ataku Sandy na północny wschód USA, w mieście Nowy Jork otwarto większość z ponad 15 tys. szkół. Blisko 60 placówek zniszczył cyklon, w dwudziestu wciąż brakuje prądu, a kilkanaście pełni funkcję tymczasowych schronisk dla tych nowojorczyków, których huragan pozbawił dachu nad głową.

Powoli normuje się także sytuacja w nowojorskiej komunikacji publicznej, wciąż jednak wiele linii autobusowych i tramwajowych oraz metro kursuje w ograniczonym wymiarze. Na przystankach i stacjach ludzie często czekają nawet godzinę na autobus czy pociąg i muszą liczyć się z tym, że mogą nie wsiąść do przepełnionych pojazdów.  

Podróż przez Nowy Jork w godzinach szczytu - wyzwanie nawet w zwykłych okolicznościach - stała się jeszcze bardziej uciążliwa w poniedziałek, gdy po raz pierwszy od przejścia cyklonu z komunikacji miejskiej zaczęli korzystać studenci. Ich liczbę agencja Associates Press szacuje na około miliona. Chcąc oszczędzić sobie długiej i trudnej podróży miejską komunikacją do pracy czy na uczelnię, wiele osób wolało ustawić się w długich kolejkach po paliwo przed stacjami benzynowymi.

Niskie temperatury, spadające w nocy do okolic zera, stawiają przed władzami Nowego Jorku i innych dotkniętych terenów pilne zadanie zapewnienia schronienia dziesiątkom tysięcy osób, które musiały opuścić swoje domy. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg ocenia, że obecnie takich osób jest ok. 30-40 tysięcy. Ponadto ok. 650 tys. nowojorczyków wciąż czeka na wznowienie dostaw prądu i ogrzewania.

Tymczasem krajowe służby meteorologiczne już ostrzegają, że do północno-wschodnich terenów USA zbliża się kolejna wichura - burza deszczowa, tzw. Nor'easter, której towarzyszą obfite opady oraz wiatry wiejące często z huraganową prędkością. Ma ona dotrzeć do wschodniego wybrzeża USA około środy. Przygotujcie się na kolejne przerwy w dostawach prądu, zostańcie w domach, przygotujcie zapasy - radzi meteorolog Joe Pollina.