Szef bułgarskiego MSW Cwetan Cwetanow zdementował informacje, jakoby zamachowiec-samobójca z Burgas był w przeszłości więźniem Guantanamo. Takie doniesienia pojawiły się w mediach w Bułgarii, które twierdziły, że za zamachem stoi 36-letni obywatel Szwecji Mehdi Ghezali.

"Zdjęcie w internecie mężczyzny, który był w Guantanamo, nie przedstawia zamachowca" - oświadczył Cwetanow na konferencji prasowej w Burgas. Razem z prokurator Kaliną Czapkynową informował o dochodzeniu w sprawie środowego zamachu na autobus z izraelskimi turystami. Zginęło w nim sześć osób i zamachowiec, a 32 osoby zostały ranne.

Według ministra "nie jest wykluczone, że zamachowiec miał wspólnika". Podkreślił, że sprawca nie był obywatelem bułgarskim. Cwetanow zaprzeczył doniesieniom, które pojawiły się w amerykańskich mediach, że zamach mógł być przygotowany przez "bułgarskie skrzydło Hezbollahu". Współpracujemy z amerykańskim wywiadem i Amerykanie nie powiedzieliby czegoś takiego - podkreślił minister.

Trwa ustalanie tożsamości zamachowca

Szef MSW powtórzył, że bułgarskie służby specjalne i współpracujące z nimi służby amerykańskie i izraelskie wciąż nie wiedzą jak długo i gdzie dokładnie zamachowiec przebywał w Bułgarii. Obecnie pracujemy nad ustaleniem tożsamości zamachowca i próbujemy ustalić jak znalazł się w Bułgarii - powiedział Cwetanow. Wciąż nie wiemy co robił przed zamachem - dodała prokurator Czapkynowa. Wersje świadków o jego pobycie w wiosce Rawda pod Burgas i przejażdżkach taksówką po mieście, gdy rozmawiał po angielsku z arabskim akcentem, nie są potwierdzone - dodała.

W piątek Interpol poinformował, że w związku ze śledztwem w sprawie zamachu w Burgas wysyła do Bułgarii ekipę ekspertów. Szef Interpolu przypomniał, że ważnym elementem dochodzenia jest sprawdzenie, czy dokumenty używane przez zamachowca widnieją w bazie skradzionych lub zgubionych dokumentów. Szef Interpolu Ronald Noble powiedział, że bułgarskie władze mogą sprawdzić je w bazie danych Interpolu.

Zamachowiec miał fałszywe prawo jazdy

Według MSW Bułgarii przy mężczyźnie, który wysadził w powietrze autobus, znaleziono prawo jazdy na nazwisko Jacques'a Felipe Martina, urodzonego 5 grudnia 1987 roku. Dokument wydano w Baton Rouge w stanie Luizjana.

Minister Cwetanow poinformował, że analiza materiału wybuchowego użytego do wysadzenia autobusu będzie gotowa w piątek wieczorem albo w nocy z piątku na sobotę. Według ekspertów może ona pomóc w wyjaśnieniu, kto stoi za zamachem.

Prokurator Czapkynowa zapowiedziała, że "odtąd mediom będą przekazywane wiarygodne informacje w ilości nie szkodzącej śledztwu". Po zamachu podawano wiele sprzecznych wiadomości.

Zlekceważono ostrzeżenia?

Premier Bojko Borysow powiedział w piątek w parlamencie, że "za 3-4 dni będziemy mieli bardziej klarowne informacje". Będą wtedy gotowe wyniki ekspertyz pobranych na miejsce wybuchu materiałów.

Jednocześnie odmówił odniesienia się do zarzutów opozycji, że zamach wykazał poważne słabości w pracy bułgarskich służb specjalnych. Najważniejszą z nich - jak pisze piątkowa prasa bułgarska - jest zlekceważenie ostrzeżeń Izraela o groźbie zamachów na izraelskich turystów.