Szeroki na kilkaset metrów pas zniszczeń przechodzący przez środek ponad 400-tysięcznego miasta. To efekt potężnego tornada, które przetoczyło się przez Raleigh w Karolinie Północnej - miejscowość, w której jest korespondent RMF FM. Dwa dni po tym, jak kilka rejonów USA według meteorologów nawiedziło w sumie ponad 230 tornad, ludzie, którzy uciekli przed żywiołem wracają do swoich domów. Często nie mają do czego.

Płacz, rozpacz. Śmierć bliskich. Ogrom zniszczeń. Ponad 100 letnie drzewa połamane jak zapałki - tak wygląda Raleigh. To wyglądało jak jedna z tych historycznych wichur, gdzie może Bóg jest zły. Na pewno był zły robiąc to - mówi Pawłowi Żuchowskiemu czarnoskóra mieszkanka tego miasta, która w rękach ściska krzyż. Jak opowiada, znalazła go na ulicy po tym, jak przeszło tornado.

Inna kobieta pokazuje gruzy swojego domu, między innymi zawaloną łazienkę. Przed nadejściem tornada władze kazały schować się właśnie w łazienkach. Całe szczęście, że nas tu nie było, ponieważ wszystko zawaliło się do środka. To była moja sypialnia. Tam u góry był kiedyś strych - opisuje. Teraz patrząc w górę widzi się niebo - dachu nie ma.