Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zdecydował, że wyśle do Korei Południowej grupę specjalistów, którzy zapoznają się z wynikami śledztwa w sprawie zatopienia okrętu Korei Południowej. To odpowiedź na propozycję władz w Seulu.

Eksperci mają się szczegółowo zapoznać z rezultatami międzynarodowego dochodzenia na temat marcowego "incydentu" na Morzu Żółtym i z zebranymi dowodami - poinformowało radio Echo Moskwy.

Prawie tydzień temu Seul oświadczył, że ma dowody na to, że północnokoreański okręt podwodny wpłynął na południowokoreańskie wody terytorialne i zaatakował korwetę "Cheonan". Ze 104 marynarzy na pokładzie uratowano 58. Atak torpedowy potwierdziła międzynarodowa ekipa dochodzeniowa.

Sekretarz USA Hillary Clinton powiedziała, że świat ma obowiązek odpowiedzieć na zatopienie południowokoreańskiego okrętu. Atak określiła jako "prowokację bez precedensu".

Korea Płn. twierdzi, że nie ma nic wspólnego z marcowym wypadkiem.