"Rozpada się francusko-niemiecki motor napędowy Unii Europejskiej" - tak wiele paryskich mediów komentuje odwołanie - po raz pierwszy od blisko 20 lat - odbywającego się co roku wspólnego posiedzenia rządów obu krajów. Miało ono mieć miejsce w przyszłym tygodniu w Fontainebleau koło francuskiej stolicy. Zostało przełożone na 2023 rok.

Paryscy komentatorzy zauważają, że oficjalnie wspólne posiedzenie rządów Francji i Niemiec zostało odwołane z powodu napiętego rozkładu pracy kanclerza Olafa Scholza, prezydenta Emmanuela Macrona i premier Élisabeth Borne.

Jednocześnie przyznano, że władze obu krajów potrzebują więcej czasu na zbliżenie swych stanowisk w wielu kwestiach spornych. Nieoficjalnie wiadomo bowiem, że powodem odwołania zebrania były m.in. spory między Paryżem a Berlinem w sprawie sposobów rozwiązania kryzysu energetycznego i budowy europejskiego systemu obrony.

Kości niezgody

Władze w Berlinie sprzeciwiają się francuskiemu projektowi ustalenia górnej granicy cen kupowanego przez Unię Europejską gazu. Obawiają się, że zwiększy to popyt na ten surowiec i spowoduje większe trudności z pozyskaniem jego odpowiedniej ilości przez Niemcy. Jednocześnie protestują przeciwko blokowaniu przez Macrona projektu zwiększenia importu gazu z Hiszpanii do Niemiec przez terytorium Francji.

Kością niezgody jest również plan niemieckiego rządu wydania 200 miliardów euro m.in. na subwencjonowanie wydatków rodzimych przedsiębiorstw na energię. Macron sugeruje, że decyzja w tej sprawie została podjęta przez władze w Berlinie bez konsultacji z europejskimi partnerami. Według francuskiego rządu, zniszczy to "zdrowe zasady rynkowej konkurencji".

Obserwatorzy podkreślają, że gniew Macrona spowodowała również decyzja Niemiec o zakupie amerykańskich samolotów bojowych, a nie francuskich.

Do tego dodać należy trwający od dawna spór w sprawie rozwoju sieci elektrowni jądrowych na naszym kontynencie. Władze w Paryżu oskarżają Niemcy o blokowanie rozwoju technologii jądrowej w UE.

UE się osłabi czy wzmocni?

Część paryskich specjalistów obawia się, że oziębienie relacji na osi Francja-Niemcy osłabi UE, co ucieszy Władimira Putina. Lokator Kremla dąży powiem do podzielenia i osłabienia wspólnoty.

Inni eksperci sugerują natomiast, że wręcz przeciwnie: wzmocni to UE. Funkcjonowanie tej organizacji może stać się dzięki temu bardziej demokratyczne, bo głosy pozostałych członków będą miały większe znaczenie.

Opracowanie: