Alarm po fali masowych zatruć tzw. borowikami szatańskimi we Francji. Grzyby wyjątkowo obrodziły po deszczowym lipcu, ale wielu turystów nie potrafi ich rozróżnić. Ostre dyżury wprost pękają w szwach od wczasowiczów z zaburzeniami układu pokarmowego.

W południowo-zachodniej Francji liczba zgłoszeń na ostre dyżury wzrosła aż o jedną trzecią.

Osoby z bólami brzucha, wymiotami i innymi zaburzeniami pokarmowymi pytamy od razu, czy jadły prawdziwki. 90 procent pacjentów odpowiada twierdząco - alarmuje we francuskiej telewizji "TF1" szef szpitala w Cahors.

Lekarze apelują do turystów - podekscytowanych tegorocznym urodzajem na grzyby - o zachowanie podstawowych zasad ostrożności.

Borowiki szatańskie zazwyczaj łatwo rozpoznać. Ich trzon ma pomarańczowo-czerwone zabarwienie, a miąższ łatwo sinieje.