Litewscy konserwatyści chcą wprowadzenia ustawowego zakazu kupowania energii elektrycznej z siłowni jądrowej, którą buduje Białoruś. Elektrownia ma znajdować się w odległości 50 kilometrów od Wilna.

Projekt przewiduje zakaz handlu na litewskim rynku "energią elektryczną wyprodukowaną w niebezpiecznych siłowniach w krajach trzecich". Zakłada też zobowiązanie krajowych operatorów przesyłowych do zapewnienia ochrony przed możliwością zasilenia litewskiego systemu energetycznego energią z niepożądanego źródła.

Projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu, jeżeli w ciągu dwóch miesięcy poprze go co najmniej 50 tysięcy osób.

Przewodniczący litewskich konserwatystów, będących obecnie w opozycji, Gabrielius Landsbergis przyznał, że jego partia mogła sama zgłosić taki projekt w parlamencie. Zaznaczył jednak, że zbieraniem podpisów chce pokazać sprzeciw społeczny wobec budowy elektrowni w odległości 20 kilometrów od litewsko-białoruskiej granicy.

Białoruś dokonując wyboru miejsca budowy siłowni nieopodal litewskiej granicy nie uzgodniła tego z Litwą, a jest to jeden z wymogów umów międzynarodowych - powiedział Landsbergis w rozmowie z agencją informacyjną BNS.

Zaniepokojenie budową siłowni na Białorusi wyraża nie tylko litewska opozycja, ale też koalicja rządząca. Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius w ubiegłym tygodniu wskazał, że jego kraj nadal będzie podnosił kwestię wznoszenia siłowni atomowej w Ostrowcu na forum unijnym, przekonując, że "to jest wspólna sprawa Europy", i że "w budowie białoruskiej siłowni konieczny jest udział międzynarodowych ekspertów".

Białoruska elektrownia niepokoi sąsiadów

Minister energetyki Litwy Rokas Masiulis przed kilkoma tygodniami poinformował, że litewski apel o niekupowanie energii elektrycznej z białoruskiej atomówki podtrzymują też Łotwa i Estonia. Również minister energetyki Polski Krzysztof Tchórzewski, według litewskiego ministra, wyraża opinię, że energia z niebezpiecznych siłowni nie powinna trafiać na rynek.

Elektrownia atomowa powstaje pod leżącym w obwodzie grodzieńskim Ostrowcem, 20 kilometrów od litewskiej granicy. Białorusini chcą uruchomić pierwszy blok w 2018 roku. Docelowo mają być tam dwa bloki energetyczne z rosyjskimi reaktorami nowej generacji WWER-1200 o mocy 1200 MW każdy.

Okres eksploatacji przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być niskowzbogacony uran U-235. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia, płynąca w kierunki Litwy i przepływająca przez Wilno.

Miejsce budowy siłowni w pobliżu Litwy, oprócz spełnienia kryteriów bezpieczeństwa, Białorusini wybrali ze względu na bliskość linii wysokiego napięcia, biegnących z byłej litewskiej elektrowni atomowej w Ignalinie. Łączą one Białoruś z systemem energetycznym Unii Europejskiej.

(az)