Rosja chce, aby rozmowy na temat umieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach były prowadzone trójstronnie: z udziałem Rosji, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych – pisze na łamach "Financial Times" szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.

Rosja jest gotowa do podjęcia dyskusji na wszystkich poziomach i w każdym formacie – pisze Ławrow. Szef rosyjskiej dyplomacji podkreśla, że Moskwa z zadowoleniem przyjęła zawarte w ubiegłym miesiącu porozumienie między prezydentami George'em W. Bushem a Władimirem Putinem dotyczące konsultacji w sprawie tarczy. Jednak plany Waszyngtonu sprowokowały debatę o tym, czy system obrony antyrakietowej jest w ogóle Europie potrzebny – twierdzi szef rosyjskiego MSZ.

Przede wszystkim – jak zaznaczył Ławrow – dla Rosji, jak i dla wielu innych w Europie, nie do zaakceptowania jest, by ktokolwiek traktował kontynent jako "własne terytorium strategiczne". Każdy jednostronny projekt antyrakietowy w sposób fundamentalny odmieniłby geostrategiczny krajobraz kontynentu. Stanowiłby także afront dla wszystkich Europejczyków, ponieważ zdewaluowałby paneuropejskie i wielonarodowe organizacje – w tym NATO i Unię Europejską – o których do niedawna mówiono, że są podstawami europejskiego bezpieczeństwa – napisał Ławrow.

Ponadto w epoce, w której nie powinno być miejsca na „skryte zamiary” jesteśmy zobowiązani do prowadzenia otwartych dyskusji, niezbędnych dla osiągnięcia porozumienia i wspólnoty naszych interesów - ocenił rosyjski minister. Jego zdaniem, odpowiednią ku temu okazją będzie forum Rady Rosja-NATO pod koniec kwietnia w Oslo.

Pozostaje jednak pytanie, czy groźba ataków rakietowych, które miałaby odeprzeć amerykańska tarcza, jest realistyczna. Rosja jest przekonana, że ani obecnie, ani w przewidywalnej przyszłości Europie i USA nic takiego nie zagraża – podkreślił Ławrow. Dodał, że żadne z tak zwanych państw zbójeckich nie posiada rakiet, które stanowiłyby poważne zagrożenie dla Europy.