W więzieniu w stanie Missouri ma dojść dzisiaj do wzbudzającej duże kontrowersje egzekucji skazanego na śmierć 55-letniego Ernesta Johnsona. Cierpi on na raka mózgu. Jego adwokaci twierdzą, że egzekucja za pomocą zastrzyku trucizny spowoduje u niego "niewyobrażalne cierpienia".

W więzieniu w stanie Missouri ma dojść dzisiaj do wzbudzającej duże kontrowersje egzekucji skazanego na śmierć 55-letniego Ernesta Johnsona. Cierpi on na raka mózgu.  Jego adwokaci twierdzą, że egzekucja za pomocą zastrzyku trucizny spowoduje u niego "niewyobrażalne cierpienia".
W więzieniu w stanie Missouri ma dojść do wzbudzającej kontrowersje egzekucji skazanego na śmierć 55-letniego Ernesta Johnsona / CHRISTOPH SCHMIDT /PAP/EPA

Ernest Johnson, którego skazano na karę śmierci za zabójstwo w 1994 roku trzech pracowników stacji obsługi samochodów, ma zostać stracony o godz. 18 czasu miejscowego (1 w nocy z wtorku na środę czasu polskiego) za pomocą zastrzyku bardzo silnego środka powodującego paraliż centralnego systemu nerwowego.

Jego adwokaci wyczerpali już wszystkie możliwości odroczenia wykonania kary. Powołują się na opinię biegłych lekarzy, którzy twierdzą, że taki sposób egzekucji chorego na raka mózgu wywoła u niego gwałtowne i niekontrolowane konwulsje i narazi go na "ból nie do zniesienia". Przypominają, że 8 poprawka do Konstytucji USA zabrania stosowania "okrutnych lub niezwykłych kar".

"Stan Missouri nie dysponuje obecnie sprawną komorą gazową"

Adwokaci Johnsona wskazują, że w jego przypadku egzekucja w komorze gazowej "znacznie zmniejszyłaby jego cierpienia". Na przeszkodzie stoi jednak to, że - jak oświadczył David Owen, rzecznik stanowej służby penitencjarnej -  "stan Missouri nie dysponuje obecnie sprawną komorą gazową".

Sprawa Johnsona wywołała głośną dyskusję w Stanach Zjednoczonych. Specjaliści spierają się na temat zgodności z konstytucją wykonywania kary śmierci za pomocą zastrzyków trucizny. Dochodziło bowiem do przypadków podawania więźniom zbyt małej, lub zbyt dużej dawki.