Niemiecka policja ustala przyczyny tragedii w Lörrach, gdzie 43-letnia adwokat zabiła trzy osoby, a cztery raniła. Podczas wymiany ognia z policją zastrzelona została także napastniczka. Według prokuratora, tragedia miała związek z konfliktem rodzinnym.

Śledczy ustalili, że kobieta zastrzeliła z niewielkiego pistoletu swego partnera i ich dziecko, 5-letniego chłopca. Następnie polała mieszkanie substancją łatwopalną i podpaliła mieszkanie, powodując eksplozję. Wybiegła na ulicę, gdzie postrzeliła dwie osoby, a potem wpadła do szpitala.

Świadkowie mówią, że celowo kierowała się na ginekologię. W klinice zastrzeliła pielęgniarza i raniła dwóch kolejnych ludzi, w tym leczącego się tam policjanta.

Kilka minut później pojawili się funkcjonariusze. Prawniczka ich zaatakowała - zginęła podczas wymiany ognia. Była uzbrojona w pistolet małego kalibru i nóż.

Z płonącego budynku mieszkalnego trzeba było ewakuować ludzi; opieki wymagali także pracownicy i pacjenci szpitala. W akcji brało udział około 300 policjantów i strażaków.