Będą kary dla uczestników wczorajszych zamieszek przed stadionem drużyny West Ham w Londynie. Mecz opóźniono prawie o godzinę. Władze klubu zapowiedziały, że kibice zidentyfikowani na nagraniach otrzymają dożywotni zakaz wstępu na stadion. Będzie to już nowy obiekt, bowiem wczorajsze zamieszki towarzyszyły ostatniemu meczowi drużyny West Ham przed przenosinami na były stadion olimpijki, oddalony o kilka kilometrów od dotychczasowej siedziby.

Przed meczem autokar wiozący piłkarzy Manchesteru United został obrzucony butelkami z wodą. Stłuczono szybę.

Do akcji wkroczyła policja, by chronić piłkarzy gościnnego klubu przed odniesieniem poważniejszych obrażeń.

Oni sami wewnątrz autokaru nagrywali incydent na telefonach komórkowych. Filmy zamieszone w internecie przedstawiają piłkarzy na podłodze autobusu. Nie są przerażeni, raczej rozbawieni całą sytuacją.

Po meczu, który zakończył się pokazem sztucznych ogni, goście opuścili stadion klubu West Ham zapasowym autokarem.

Podczas zamieszek dwie osoby, w tym policjant, zostały lekko ranne. Nikogo nie aresztowano, ale jak zapowiedziały władze klubu, będą współpracowały ze Scotland Yardem próbując identyfikować najbardziej aktywnych kibiców.

Policja przeprowadzi oddzielne dochodzenie, by ustalić sprawców ataku na autokar. Po ostatnim meczu swej drużyny na murawie przy Upton Park, kibice usiłowali rozebrać trybuny, by zabrać ze sobą cenne pamiątki. Niektórzy opuścili obiekt z kawałkami foteli, inni z rozmontowanymi napisami i elementami dekoracji stadionu.

Kibice West Ham otrzymali też dodatkowy prezent w postaci zwycięstwa ich drużyny we wczorajszym spotkaniu. Pokonała ona Manchester United 3-2.

(j.)