Znane są prawdopodobne przyczyny wczorajszej katastrofy kolejowej pod Filadelfią. Wszystko na to wskazuje, że to zbyt duża prędkość składu doprowadziła do wypadku. W wyniku wykolejenia się pociągu relacji Waszyngton - Nowy Jork 7 osób zginęło, 6 jest w stanie krytycznym. Wielu pasażerów trafiło z lżejszymi obrażeniami do szpitali.

Eksperci z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, którzy prowadzą dochodzenie ustalili, że skład pędził dwa razy szybciej niż powinien - 170 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h. Śledztwo potrwa kilka tygodni.

W pociągu jadącym z Waszyngtonu do Nowego Jorku podróżowało 238 pasażerów i pięciu pracowników obsługi. Skład wykoleił się zakręcie w Port Richmond nad rzeką Delaware na przedmieściach Filadelfii.

W chwili katastrofy lokomotywa na zakręcie oderwała się od reszty pociągu, część wagonów przewróciła się na bok.

Wśród rannych jest maszynista pociągu, jednak stan jego zdrowia pozwolił na przesłuchanie przez policję. 

(mpw)