Dwa budynki zawaliły się w sobotę w centrum Lille na północy Francji. Jedna osoba została lekko ranna, a jedną uznano za zaginioną i trwają jej poszukiwania pod gruzami. Większej liczby ofiar udało się uniknąć dzięki jednemu z mieszkańców, który po powrocie do domu nad ranem zauważył pęknięcia na ścianie i zawiadomił odpowiednie służby.

Jak poinformowali w sobotę strażacy, z gruzów wyciągnięto jedną lekko ranną osobę. Jesteśmy prawie pewni, że inna osoba znajduje się pod gruzami - podali, wskazując, że osoba ta nie odbiera telefonu, a jej samochód znajduje się na pobliskim parkingu przed zawalonymi budynkami.

Mieszkańców ewakuowano zapobiegawczo w nocy z piątku na sobotę dzięki zgłoszeniu mieszkańca, który po powrocie do domu odkrył, że w jego mieszkaniu wykrzywiła się i popękała ściana oraz wypaczyły się drzwi. Następnie ostrzegł straż miejską i strażaków, którzy postanowili ewakuować jeden budynek; drugi był pusty.

Na miejscu w sobotę pracowało 60 strażaków. Większość mieszkańców została przekwaterowana - poinformował mer Lille. Służby sprawdzają pobliskie budynki pod kątem pęknięć lub wycieków gazu.

Prokuratura wszczęło śledztwo w sprawie narażenia życia, zlecono ekspertyzy sądowe - poinformowała agencja AFP.

W 2018 roku w Marsylii na południu Francji zawaliły się dwa budynki, wskutek czego zginęło osiem osób.