Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ostrzegł prezydenta Rosji Władimira Putina. Wskazał, że jakiekolwiek działania destabilizujące wobec Ukrainy będą strategicznym błędem, który będzie miał znaczące konsekwencje - przekazało biuro szefa brytyjskiego rządu.

"Johnson wyraził głębokie zaniepokojenie Wielkiej Brytanii w związku z koncentracją sił rosyjskich na granicy z Ukrainą i powtórzył, jak ważna jest praca kanałami dyplomatycznymi w celu deeskalacji napięć i znalezienia trwałych rozwiązań. Premier podkreślił zaangażowanie Wielkiej Brytanii w integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy oraz ostrzegł, że jakiekolwiek działania destabilizujące będą strategicznym błędem, który będzie miał znaczące konsekwencje" - napisano w komunikacie po rozmowie telefonicznej obu polityków.

Jak dodano, przywódcy Wielkiej Brytanii i Rosji uznali znaczenie dialogu na temat bezpieczeństwa międzynarodowego i regionalnego oraz zgodzili się, że konieczne jest, aby wszystkie strony przestrzegały porozumień mińskich w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.


Strategiczne znaczenie brytyjsko-rosyjskiej współpracy

Według przekazanego komunikatu, Johnson i Putin przyjęli z zadowoleniem postępy w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatu i ochrony lasów poczynione podczas szczytu klimatycznego COP26 i zgodzili się, że współpraca Wielkiej Brytanii i Rosji ma kluczowe znaczenie dla realizacji zobowiązań podjętych w Glasgow.

W miniony weekend, przy okazji spotkania ministrów spraw zagranicznych grupy G7, które odbyło się w Liverpoolu, szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss oświadczyła, że Wielka Brytania rozważa wszystkie opcje w przypadku gdyby Rosja dokonała inwazji na Ukrainę i przypomniała, że w przeszłości stosowała sankcje gospodarcze wobec Rosji. Powiedziała też, że kontynuowanie projektu Nord Stream 2 byłoby w takiej sytuacji "poważnym problemem".

Kolejne kraje grożą blokadą Nord Stream 2

Cena gazu holenderskiego kontraktu na europejskim rynku gazowym (TTF) wzrosła do prawie 116 euro za megawatogodzinę, tak drogo było ostatnio w październiku.

Dziennik "De Telegraaf" wyjaśnia, iż wzrost jest spowodowany napięciem na granicy rosyjsko ukraińskiej. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock powiedziała w weekendowym wywiadzie udzielonym stacji ZDF, że w przypadku dalszej eskalacji konfliktu niemiecki rząd nie udzieli zezwolenia na uruchomienie gazociągu, biegnącego z Rosji przez granicę niemiecką do Holandii.

Dodatkowo skupiająca siedem najbogatszych krajów G7, podczas niedzielnego spotkania w brytyjskim Liverpoolu, jednoznacznie zagroziła Rosji drastycznymi konsekwencjami w przypadku inwazji na Ukrainę.

Jak zauważa ekonomista banku ABN Amro Hans van Cleef, luty i marzec 2022 r. będą miesiącami o największej niepewności dostaw gazu.

To są miesiące zimowe, później cena powinna spaść, jednak wydaje się, że pozostanie bezprecedensowo wysoka - twierdzi Van Cleef, cytowany przez gazetę.