Wielki rachunek sumienia w BBC po publikacji raportu o pedofilskiej dzielności jednego z prezenterów, Jimmy’ego Savile’a. Ustalono, że korporacja mogła temu zapobiec co najmniej 5 razy. Niestety tego nie zrobiła. Savile gwałcił i molestował swe ofiary przez kilka dekad. Łącznie zidentyfikowano 72 osoby, które stały się jego ofiarami.

Wielki rachunek sumienia w BBC po publikacji raportu o pedofilskiej dzielności jednego z prezenterów, Jimmy’ego Savile’a. Ustalono, że korporacja mogła temu zapobiec co najmniej 5 razy. Niestety tego nie zrobiła. Savile gwałcił i molestował swe ofiary przez kilka dekad. Łącznie zidentyfikowano 72 osoby, które stały się jego ofiarami.
Sir Jimmy Savile /LINDSEY PARNABY /PAP/EPA

Jedna z jego ofiar - dziś już dojrzała kobieta - była nawet molestowana na wizji, podczas rejestracji kultowej w latach 70. ubiegłego stulecia listy przebojów, Top of the Pops. Program nie był emitowany na żywo. Mimo iż poskarżyła się producentom, program w niezmienionej formie trafił na antenę.

Jak ustalił raport przygotowany przez Dame Janet Smith, dla wielu pracowników BBC drapieżna działalność Savile’a była tajemnicą poliszynela. Nie chodzi w tym przypadku o spisek, lecz o brak odpowiedniej i zdecydowanej reakcji na plotki.

Na przykład słynna prezenterka Ester Rantzen zeznała podczas dochodzenia, iż wiedziała o zainteresowaniu Savile’a młodymi dziewczętami. Dziennikarka znana jest z realizacji społecznie zaangażowanych programów, w tym na temat bezpieczeństwa dzieci.

Inny renomowany dziennikarz Louis Theroux słyszał, że Savile był nekrofilem, a światowej sławy reporter Roger Cook, przyznał się do otrzymania listu, z którego wynikało, że nieżyjący już prezenter molestował osoby niepełnosprawne. Miało do tego dochodzić podczas jego charytatywnych wizyt w szpitalach.

Wielokrotny gwałciciel i seksualny drapieżnik znalazł schronienie w BBC, a korporacja nie obroniła jego ofiar - w ten sposób bije się w piersi dyrektor generalny instytucji, Tony Hall.

Krytycy korporacji zastanawiają się, czy to wystarczy.

Opublikowany raport nie wymienia nazwisk ludzi, którzy piastowali wówczas wysokie stanowiska i powinni byli powstrzymać Savile’a. Dochodzenie prowadzono 3 lata. To wystarczająco dużo czasu - twierdzą - by padły w nim konkrety.

Oprócz Jimmy'ego Savile’a w raporcie poświecono dużo miejsca innemu pedofilowi, Stuartowi Hallowi. Podobnie jak Savile był on jedną z gwiazd korporacji. Między innymi dlatego sprawcy przestępstw czuli się nietykalni.

Jak ustaliła Dame Janet Smith, układy jakie wówczas panowały w BBC nie pochwalały donosicielstwa, szczególnie jeśli kompromitujące informacje dotyczyły ludzi znanych.

Poszukiwania kolejnych sprawców ataków seksualnych w BBC trwają nadal, ale z uwagi na upływ czasu menadżerowie, którzy mogli powstrzymać pedofilska dzielność Jimmy’ego Savile'a i Stuarta Halla, najprawdopodobniej nie poniosą żadnych konsekwencji.

(j.)