Były prezydent USA Jimmy Carter, który miał infekcję żołądkową, po dwóch dniach opuścił szpital Metro Health w Cleveland i odleciał prywatnym samolotem do Waszyngtonu. Informację podali jego rzeczniczka i przedstawiciele szpitala.

Były prezydent we wtorek leciał z Atlanty do Cleveland na wieczór promocji swojej najnowszej książki "White House Diary" (Dziennik z Białego Domu). Zachorował w czasie lotu i trafił do szpitala. Lekarze zalecili mu dwudniowy pobyt na obserwacji. Wśród osób, które zadzwoniły do Cartera podczas jego pobytu w szpitalu, był m.in. prezydent Barack Obama.

Carter, uważany za jednego z najgorszych prezydentów amerykańskich w XX wieku, dopiero po odejściu w styczniu 1981 r. z Białego Domu, gdzie spędził jedną kadencję, zyskał prestiż i uznanie większe niż w okresie pełnienia władzy.

Były prezydent, który w piątek kończy 86 lat, prowadzi szeroką działalność charytatywną. Podejmował się też mediacji w wielu konfliktach wewnętrznych i międzynarodowych, a w 2002 r. został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla.