Holendrzy rzucili się do sklepów ze sztucznymi ogniami. Mogą je legalnie kupować tylko przez kilka dni przed sylwestrem.

Prawie każdy Holender będzie odpalać fajerwerki w sylwestra. Przepisy ściśle regulują, kiedy można to robić. Pierwsze fajerwerki pojawią się na niebie najwcześniej o 22, a ostatnie o 2 w nocy. Każdy, kto zignoruje to ograniczenie, musi być gotowy na mandat w wysokości 100 euro.

W Holandii petardy kupuje się w 1500 punktach mających odpowiednie zezwolenie (m.in: w centrach ogrodniczych, sklepach dla majsterkowiczów czy specjalistycznych sklepach). Ich używanie z roku na rok budzi coraz większy sprzeciw. Burmistrzowie 19 miast ustanowili strefy wolne od fajerwerków w pobliżu szpitali, domów opieki czy stacji paliw. Z kolei ekologowie zbierają podpisy pod petycją całkowicie zabraniającą używania petard.

Według danych holenderskiego stowarzyszenia pirotechnicznego w zeszłym roku na fajerwerki wydano tam aż 65 milionów euro. W tym roku sprzedawcy liczą na zyski większe o ok. 10 procent.

W zeszłym roku do holenderskich szpitali zgłosiło się około 800 osób z urazami spowodowanymi przez fajerwerki.

(mn)