Czeski urząd rady ministrów nie potwierdził ani nie zaprzeczył autentyczności korespondencji ze skrzynki e-mailowej premiera Bohuslava Sobotki. Maile zostały umieszczone na należącym do skrajnej prawicy portalu internetowym.

Sprawą zajęła się już czeska policja. Premier Sobotka powiedział, że nie da się zastraszyć kolejnymi kierowanymi przeciwko niemu atakami hakerskimi. W grudniu hakerzy weszli w posiadanie jego konta na Twitterze.

Według informacyjnego portalu internetowego lidovky.cz opublikowana przez hakerów korespondencja dotyczy migracji, wcześniejszych rokowań koalicyjnych, kampanii prezydenckiej, wyboru prezesa publicznego Czeskiego Radia, sytuacji wokół składowanej w niemieckich magazynach czeskiej ropy, ale na przykład również prywatnej hipoteki premiera. Poruszano w niej również kwestie dialogu z Niemcami sudeckimi oraz rozwiązywania wewnętrznych problemów kierowanej przez Sobotkę Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD).

Premier nie da się zastraszyć

Sobotka nie chciał bliżej komentować tej sprawy. "Nie dam się w żaden sposób zastraszyć ani zmusić do zmiany postępowania powtarzającymi się atakami hakerów na moją osobę i politykę, jaką prowadzę. Rząd będzie nadal realizował swój program i wypełniał zobowiązania, jakie złożyliśmy obywatelom naszego kraju" - głosi oświadczenie premiera.

Rzecznik rządu Martin Ayrer powiedział agencji CTK, że policja podjęła stosowne dochodzenie. Nie chciał jednak potwierdzić autentyczności opublikowanych e-maili - co zrobiły na razie dwie z osób korespondujących z premierem przez internet. W grudniu hakerzy zamieścili na koncie Sobotki na Twitterze wpisy wzywające do walki z uchodźcami i prezentujące ich jako armię najeźdźców. Wpisy usunięto po kilku godzinach.