Sir Cliff Richard w coraz większych tarapatach. Brytyjska policja potwierdziła, iż kolejne osoby złożyły zeznania w sprawie przestępstwa seksualnego, do którego 30 lat temu miało dość w domu piosenkarza.

Sir Cliff jest na Wyspach ikoną, wręcz kulturalną instytucją. Rzecznik policji nie wymienił go z nazwiska, ale potwierdził, że prokuratura bada nowe zarzuty podstawione 74-letniemu mężczyźnie.

Pierwsze takie oskarżenie pojawiło się w ubiegłym roku. Policja przeszukała wówczas dom piosenkarza, a telewizja BBC, za co została ostro skrytykowana, przeprowadziła z tego relację na żywo. Sir Cliff Richard przebywał w tym czasie na wakacjach.

Teraz okazuje się, że więcej niż jedna osoba gotowa jest zeznawać w tej sprawie. Oznacza to, że potencjalnie może być również i więcej ofiar.

Do ataku miało dość w 1985 roku. Wizytę w domu piosenkarza składał wówczas amerykański pastor i gwiazda telewizyjna, Billy Graham. Z uwagi na nowe fakty, dochodzenie – jak podkreśli rzecznik policji – zostało znacznie rozszerzone.

Sir Cliff Richard utrzymuje, że jest niewinny. Jak podkreśla, nie postawiono mu formalnych zarzutów, a ona sam dobrowolnie współpracuje z policją.

(mpw)