Strajk przeciw nowemu konserwatywnemu rządowi prowadzą w środę greccy pracownicy wielu sektorów, m.in. transportu, służby zdrowia i banków. Sprzeciwiają się planowanym zmianom przepisów, które - ich zdaniem - wpłyną na prawo do strajku czy wdrażanie układów zbiorowych.

Strajk popierają największe krajowe związki zawodowe. Protesty doprowadziły do zakłóceń w funkcjonowaniu transportu, przerw w ruchu promów; wpłynęły na działanie szpitali, banków, szkół. 24-godzinny strajk ogłosiły również redakcje gazet, portali oraz programów telewizyjnych i radiowych.

W sumie w pokojowych demonstracjach organizowanych przez związkowców wzięło udział ponad 5 tys. ludzi.

Jak relacjonuje agencja AP, członkowie wspieranego przez komunistów związku zawodowego starli się z policją, gdy próbowali zakłócić aukcję przejętych nieruchomości. Policjanci użyli gazu łzawiącego; nie ma informacji o zatrzymaniach.

Nowy rząd premiera Kyriakosa Micotakisa doszedł do władzy, obiecując przyspieszenie inwestycji i pobudzenie wzrostu gospodarczego w kraju, w którym podczas wieloletniego kryzysu finansowego gospodarka skurczyła się o jedną czwartą.

Protesty wywołują działania rządu mające na celu zmianę niektórych przepisów dotyczących ogłaszania strajków, zgody na niewdrażanie pod pewnymi warunkami układów zbiorowych czy stworzenia rejestru związków zawodowych, co te nazwały próbą ich kontrolowania.

Planowane zmiany rząd argumentuje koniecznością, by przeciwdziałać nadużywaniu umów na niepełny wymiar czasu czy niedeklarowaniu pracy przez niektórych pracowników.