"Latający człowiek" nie daje za wygraną. Franky Zapata zamierza ponowić próbę przelotu nad kanałem La Manche na zbudowanym przez siebie flyboardzie. W czwartek wpadł do wody. Nic mu się nie stało.

W czwartek, już po nieudanej próbie przelotu, Franky Zapata zapowiedział, że nie rezygnuje. Będzie chciał jeszcze raz spróbować przelecieć na flyboardzie do Wielkiej Brytanii. Kiedy? W następnych dniach, lub tygodniach. Zasugerował, że zależeć będzie to od tego, jak długo potrwa załatwienie wymaganych formalności oraz naprawa sprzętu.

Franky Zapata przeleciał około 18 kilometrów. Miał dokonać śródlądowania na platformie zamontowanej na statku. Lądując uderzył o krawędź platformy i wpadł do wody.

W czwartek wystartował z francuskiego Sangatte i miał wylądować po drugiej stronie kanału La Manche w rejonie St. Margarets Bay. Po drodze miał zatankować paliwo.

35 litrów paliwa lotniczego w plecaku wystarcza tylko na 6 minut lotu. Lot w sumie miał trwać 20 minut. Do pokonania miał 36 km.