Mało kto w Niemczech traktuje poważnie Powiernictwo Pruskie, które w Polsce budzi wielkie emocje - pisze opiniotwórczy niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". To komentarz do żywych reakcji, jakie wywołało w Polsce odrzucenie przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu skarg stowarzyszenia na nasz kraj.

Strasburski Trybunał uznał, że Polska nie musi zwracać majątków Niemcom wysiedlonym przymusowo po II wojnie światowej z terenów dawnej III Rzeszy. Szef Powiernictwa Pruskiego Rudi Pawelka nazwał tę decyzję polityczną i zapowiedział, że stowarzyszenie nie złoży broni. Sprawa wywołała duże poruszenie w Polsce. Zepchnęła nawet z czołówek niektórych gazet światowy kryzys finansowy.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze natomiast, że w Niemczech nie pojawiła się na ten temat prawie żadna wzmianka. Według dziennika, ekstremalnie różne znaczenie, jakie nadano temu zdarzeniu w Polsce i Niemczech, jest charakterystyczne dla naznaczonych nieporozumieniami i kompleksami stosunków obu państw. Gazeta dodaje, że za naszą zachodnią granicą mało kto traktuje poważnie stowarzyszenie, które za pomocą formalno-prawnych argumentów chciałoby spowodować, by w przypadku pojedynczych osób II wojnę światową i jej skutki uznano za niebyłe. W Polsce zaś jest ono przedstawiane jako żywy dowód na istnienie niemieckiego rewizjonizmu nawet po uznaniu granicy na Odrze i Nysie.

Zdaniem autorów, emocje, jakie wywołało w Polsce orzeczenie Trybunału w Strasburgu, jest dowodem na to, że Polacy sami nie poradzili sobie jeszcze ze swoją trudną historią.