"Everything will be OK" - taki slogan miała na koszulce 19-letnia Angel w dniu, kiedy dołączyła do protestujących przeciwko juncie w Mjanmie. Zginęła od strzału w głowę. Nastolatka jest jedną z ponad setki ofiar zastrzelonych od lutego przez armię, która w wyniku puczu objęła rządy w tym kraju.


22-letni Zin Ko Ko Zaw zginął od strzału w głowę, 19-letnia Ma "Angel" Kyal Sin od strzału w głowę, kula przeszyła płuca 16-letniego Nay Myo Aung.

Ci młodzi ludzie są wśród ponad 100 śmiertelnych ofiar, zabitych podczas protestów w Mjanmie. Po zamachu stanu 1 lutego setki tysięcy ludzi protestuje tam przeciwko objęciu władzy przez juntę wojskową.

19-letnia Angel, znana też jako Kyal Sin, zginęła od strzału w głowę 3 marca podczas protestu na ulicach Mandalaj. 

Na zdjęciach z manifestacji widać długowłosą dziewczynę w czarnym t-shircie z napisem "Everything will be OK". W drugiej ręce trzyma butelkę coca-coli, napoju który ma pomagać zwalczyć reakcję organizmu po ataku gazem łzawiącym.

 

Slogan z podkoszulki 16-latki - "Everything will be OK" (Wszystko będze ok - red.) - po śmierci dziewczyny stał się viralem.

Krwawa niedziela


Związek Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) poinformował, że tylko wczoraj podczas protestów służby bezpieczeństwa zastrzeliły 38 uczestników.

Był to najkrwawszy dzień trwających od początku lutego protestów w kraju poza 3 marca, kiedy zginęło 38 demonstrantów.

Od początku lutego w Birmie zginęło prawie 100 osób i aresztowano co najmniej 2100 - informuje AAPP.

Protesty przeciwko juncie

Demonstranci domagają się ustąpienia junty, która przejęła władzę w wyniku puczu, uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju, noblistki Aung San Suu Kyi, oraz przywrócenia władzy jej partii Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Birmą od 2016 roku i wygrała wybory parlamentarne z listopada 2020 roku.

Wojskowa junta twierdzi, że te wybory były sfałszowane, komisja wyborcza nie dopatrzyła się jednak żadnych nieprawidłowości.

Armia zapowiedziała przeprowadzenie kolejnych wyborów i oddanie władzy ich zwycięzcom, ale wielu mjanmarczyków nie wierzy w te zapowiedzi i raczej obawia się kolejnej długotrwałej dyktatury wojskowych.