We francuskim senacie powołana została nadzwyczajna komisja śledcza w sprawie Francuzów walczących w szeregach Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Według paryskich dziennikarzy, którzy przetrzymywani byli w Syrii z zamordowanym amerykańskim reporterem Jamesem Foleyem, część terrorystów mówiła płynnie po francusku.

Senacka komisja śledcza ma ustalić, ilu Francuzów walczy w tej chwili w szeregach Państwa Islamskiego. Ma również znaleźć najskuteczniejsze sposoby zlikwidowania sieci ekstremistów, które wysyłają do Syrii i Iraku młodych - czasami wręcz niepełnoletnich - muzułmanów z imigranckich gett we Francji.

Nadsekwańskie służby specjalne twierdzą, że mają już informacje o około 700 Francuzach, którzy zostali prawdopodobnie zwerbowani przez Państwo Islamskie. Nie wykluczają jednak, że może ich być dużo więcej. Rząd obawia się, że mogą oni dokonywać zamachów terrorystycznych po powrocie do Francji.

Reporter znanej francuskiej sieci radiowej "Europe 1" Didier Francois i pracujący dla różnych mediów Nicolas Henin, którzy przez osiem miesięcy byli przetrzymywani przez ekstremistów z Państwa Islamskiego w Syrii, twierdzą, że część porywaczy mówiła płynnie po francusku z akcentem charakterystycznym dla podparyskich imigranckich przedmieść.