Cztery osoby zginęły, a 18 nadal jest zaginionych w wyniku burz i powodzi, które przeszły przez południe Francji w nocy - poinformowała rzeczniczka prefektury Alpes Maritimes. Wezbrane wody rzek zniszczyły domy, mosty i uszkodziły wiele dróg.

Najbardziej dotknięte huraganami i podtopieniami gminy znajdują się w dolinie rzeki Roya, w rejonie Tende oraz w dolinie Vesubie. Niemal całkowicie zniszczone została miejscowość Saint-Martin-Vesube. Wioskę Breil-sur-Roya zalała lawina błotna. Błoto dostało się do domów i siedzib firm, pokryło centralny plac, a także zalało stojące na placu i ulicach samochody.

W wielu miejscach nadal brakuje prądu, wody pitnej i żywności. Zagrożenie powodziami wciąż istnieje. Służby ratownicze, z pomocą helikopterów, przetransportowały w bezpieczne miejsca 757 osób. W niektórych rejonach do pomocy włączyło się wojsko.

Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że w tym tygodniu przyjedzie do miejscowości dotkniętych przez kataklizm.

Powodzie francuskie media i służby pogodowe określiły mianem "niespotykanych". 

Komentatorzy dziennika "Le Monde", analizując ostatnie zjawiska meteorologiczne, twierdzą, że tak gwałtowne załamanie pogody wynika ze zmian klimatycznych dotykających Francję.

Żywioł uderzył również w północne Włochy, gdzie zginęły dwie osoby. Znaleziono tam także jeszcze pięć innych ciał. Służby ratunkowe stwierdziły jednak, że są to zwłoki wymyte z trumien z okolicznych cmentarzy.