Do blisko 140 wzrosła liczba ofiar katastrofy promu Sewol. Jednostka tydzień temu zatonęła u wybrzeża Korei Południowej. Płetwonurkowie wydobywają z wraku coraz więcej ciał. Za zaginione nadal uznaje się ponad 160 osób.

Na pokładzie jednostki w momencie zatonięcia było 476 osób, w tym 339 uczniów i nauczycieli ze szkoły średniej na przedmieściach Seulu. Płynęli na szkolną wycieczkę.

Uratowano 174 osoby, w tym kapitana promu i cześć załogi. Do tej pory nie było ani jednego znaku mogącego świadczyć o tym, że ktoś uwięziony we wraku ocalał. Liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie przekroczy 300, bo szanse na odnalezienie kogokolwiek żywego tydzień po tragedii spadły praktycznie do zera.

Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczynę tragedii. Do tej pory aresztowano ośmiu członków załogi, w tym kapitana, pod zarzutem zaniedbania obowiązków.

Była to jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat.