​Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że po blisko roku udało się uwolnić niemiecką dziennikarkę, którą uprowadzono w Syrii w październiku 2015 roku. Kobieta była wtedy w zaawansowanej ciąży. Poleciała do Syrii realizować reporterskie materiały. Prawdopodobnie jednak wpadła w zastawioną na nią pułapkę. W niewoli urodziła dziecko.

O jej zaginięciu pojawiało się niewiele informacji. Przyjęta przez służby i dziennikarzy taktyka miała ograniczyć ryzyko śmierci porwanej Niemki. Także komunikat niemieckiego MSZ o jej uwolnieniu nie zawiera nawet jej imienia i nazwiska. Wiadomo, że kobieta i jej urodzony w grudniu syn znajdują się pod opieką niemieckich służb konsularnych w Turcji. Z kobietą rozmawiają też służby kryminalne, które wyjaśniają sprawę uprowadzenia. Równocześnie przygotowywany jest jej powrót do kraju.

Pracująca dla różnych mediów drukowanych i elektronicznych dziennikarka specjalizuje się w tematyce terroryzmu. Przed wyjazdem kontaktowała się z kobietą z kręgu islamskich radykałów. Prawdopodobnie obiecano jej ekskluzywne informacje z terenów objętych walkami w Syrii. Kontakt z nią zerwał się tuż po przekroczeniu turecko-syryjskiej granicy. Porwać miała ją grupa terrorystów związana z Al-Kaidą.

Tuż przed upływem roku od porwania Niemka i jej dziecko są wolni.

(az)