USA nie powinny liczyć na szybkie wznowienie stosunków z Iranem, ponieważ amerykańskie władze popełniły wiele "zbrodni" na narodzie irańskim, nakładając sankcje - oświadczył ajatollah Sadek Laridżani, zwierzchnik irańskiego sądownictwa. To jak dotąd jedyna oficjalna reakcja ze strony Iranu na wynik wyborów w USA.

Po całej tej presji i zbrodniach wobec narodu irańskiego wznowienie relacji nie nastąpi szybko. Amerykanie nie powinni sobie wyobrażać, że mogą traktować nasz naród jak zakładnika, po prostu podchodząc do stołu negocjacyjnego - zaznaczył Laridżani w wypowiedzi cytowanej przez oficjalną agencję IRNA.

Część komentatorów sugerowała, że jeśli Obama po raz drugi z rzędu zwycięży w wyborach, USA będą się starały o rozpoczęcie bezpośrednich rozmów z Iranem. Oba kraje nie utrzymują stosunków od kryzysu dyplomatycznego w 1979 roku, gdy grupa radykalnych islamskich studentów zajęła ambasadę USA w Teheranie i przez ponad 400 dni trzymała tam zakładników.

Gdy cztery lata temu Obama rozpoczynał pierwszą kadencję jako prezydent, "zapowiedział, że wyciągnie do Iranu dłoń z propozycją współpracy" - przypomniał Laridżani. Tymczasem "podążał jednak inną drogą i nałożył na Iran bezprecedensowe sankcje. Jest więc naturalne, że irański naród nigdy nie zapomni takich zbrodni" - podkreślił.

Sankcje nałożone m.in. przez USA na Iran mają na celu powstrzymanie prac nad irańskim programem nuklearnym. Zachód podejrzewa, że władze w Teheranie potajemnie dążą do wyprodukowania broni jądrowej, czemu Iran stanowczo zaprzecza.