Ratownicy w chińskim mieście Changsha w środkowych Chinach po 6 dniach akcji ratunkowej wyciągnęli spod gruzów zawalonego budynku żywą kobietę.

Do zawalenia budynku doszło w piątkowe popołudnie. W katastrofie zginęło 26 osób.

4-piętrowy blok nie został całkowicie zniszczony. Ściany najniższych pięter utworzyły trójkąt, gdzie uwięziona została kobieta. 

W akcji uwolnienia kobiety ratownicy wykorzystali psy tropiące, a także drony, które stale monitorowały stan gruzowiska.

Garnek wody i ciepła kołdra

Kobieta została uwolniona po 132 godzinach akcji ratunkowej. W gruzach znalazła pół garnka wody, która była jej jedynym przyjmowanym płynem. Aby się ogrzać, kobieta owinęła się kołdrą. Tuż po katastrofie jej telefon komórkowy utracił sygnał, ale kobieta oszczędzała baterię. Kiedy została znaleziona, jej smartfon dalej działał.

Aby dać sygnał ratownikom, sygnalizowała swoje położenie przez pukanie w ścianie. Pukałam w ścianę regularnie, gdy czułam, że ratownicy są blisko mnie lub gdy słyszałam, że na zewnątrz jest cicho. Po jakimś czasie otrzymałam odpowiedź - powiedziała kobieta.

W sprawie katastrofy budowlanej już rozpoczęto śledztwo. Co najmniej 10 osób zostało aresztowanych, a 4 zostały oskarżone o spowodowanie poważnego wypadku. 5 osób oskarżono o sfałszowanie dokumentacji.